browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

Drawieński Park Narodowy w deszczu

Opublikowano przez 19 października 2022 Możliwość komentowania Drawieński Park Narodowy w deszczu została wyłączona

Deszcz. Czym jest deszcz? Czy deszcz jest tym, co miałoby przeszkodzić przyszłym przyrodnikom z ITOŚ i IIITOŚ w zgłębianiu głębin Puszczy Drawskiej? Czy może powstrzymać młodych przed rozpaleniem ogniska? Nie, tym deszcz z pewnością nie może być. Deszcz 18.10.2022 r. to zaledwie, uciążliwy co prawda, pieprzyk dodany do programu zajęć terenowych w Drawieńskim Parku Narodowym i Elektrowni Wodnej Kamienna.

Wysiedliśmy z autokaru niepewni, ale szybko przejął nad nami kontrolę nasz przewodnik z DPN-u, pan Tomasz Bogucki, który nie zważał na kwaśne z powodu deszczu miny i roztoczył przed nami panoramiczną opowieść o historii Głuska od czasów najdawniejszych po współczesne, a potem wtajemniczał nas coraz bardziej w sprawy puszczy. A są to, trzeba przyznać, sprawy życia i śmierci, i jeżeli kocha się las, są to sprawy o wielkiej skali uczuć. Pan Tomasz to nie tylko przewodnik, który zna doskonale miejsce, gdzie żyje i pracuje, to także człowiek mocno przywiązany do swojej małej ojczyzny. Opowieść była barwna i żywa, pokazała nam puszczę jako ekosystem, gdzie panują odwieczne prawa, a ludzie, żeby niepowtarzalność puszczy zachować, muszą ją wspomagać, ale dobrze rozumiejąc i szanując.

Na sznurku historii puszczy, tajemniczymi ścieżkami naddrawieńskimi dotarliśmy do elektrowni. Cudowny widok, szczególne miejsce i ze względu na swoją historię, i ze względu na obecne wykorzystanie. Tu także szanuje się prawa przyrody, co ma odzwierciedlenie w konstrukcji urządzeń wodnych, a wyjątkowy krajobraz podarowuje się turystom, którzy mogą podziwiać perspektywę całej niezwykłej budowli z wieży widokowej.

No i ten deszcz. Zmęczeni, głodni, nieco wychłodzeni, nie mieliśmy zbytniej chęci na kiełbaski, ale pojedynczo, w grupkach większych i mniejszych podchodziliśmy do ognia. Ogień płonął, grzał nasze ciała, przemówił prastarym głosem puszczy. Powiedział nam, że wyprawa była wspaniała.

Fotografie: Piotr Figas

Comments are closed.