Pół wieku to naprawdę spory szmat czasu. Kiedy uświadomimy sobie, ile zmieniło się w ciągu ostatniego półwiecza, zrozumiemy, przed jakim zadaniem stanęli organizatorzy Wieczoru Wspomnień poświęconego historii Zespołu Szkół Nr 2 im. Noblistów Polskich w Choszcznie. Wieczór odbył się 12.12. 2013 r. godzinie 17.00 w dniu podsumowania obchodów 50-lecia. Panie Beata Zgorzelska i Adrianna Dokurno, uczące historii, postanowiły dociec, co stanowiło kamienie milowe rozwoju naszej szkoły. Scenariusz spotkania sugerował te wydarzenia, które zmieniały oblicze placówki. Jednakże pokora wobec przeszłości nakazywała pozostawić głos tym, którzy byli świadkami historii, ponieważ tylko oni mogą przywołać klimat minionych lat i zdać rzetelną relację o okolicznościach.
Na Wieczór Wspomnień przybyli emerytowani dyrektorzy szkoły: pani Irena Rękawiecka-Sadowska, pan Henryk Tyburczy i pan Stefan Szemlij. Szczególnie gorąco przywitaliśmy pana Janusza Czajkowskiego – syna pierwszego dyrektora placówki, Mieczysława Czajkowskiego. W gronie osób pragnących podzielić się wspomnieniami znaleźli się również nauczyciele, pracownicy szkoły i absolwenci. Wszyscy, nieco zmęczeni poranną galą 50-lecia, lecz szczęśliwi, poddali się atmosferze wieczoru.
Prowadzące spotkanie, pani Beata Zgorzelska ze swoją wychowanką Sarą Sitek z IILOa, stopniowo odkrywały karty historii szkoły zapisane biografiami kolejnych dyrektorów. Nikogo nie może dziwić, że losy dyrektorów w sposób nierozerwalny związane były z losami szkoły. Dyrektorzy bowiem stawali wobec wyzwań, które niejednokrotnie zmuszały ich do wyrzeczeń. Oto bowiem Mieczysław Czajkowski szkołę organizował, Aleksander Trofimczyk rozwijał nowo powstały Zespół Szkół Zawodowych, Henryk Tyburczy walczył o nowy budynek i ratował, co tylko mógł, w czasie pożaru, Stefan Szemlij zabiegał o imię, Wiesław Włudarski finalizował wieloletnie starania o budowę hali sportowej. Wszyscy oni współtworzyli tożsamość Zespołu Szkół Nr 2 im. Noblistów Polskich. To właśnie starała się pokazać pani Beata Zgorzelska.
Rzadkie są chwile, kiedy historia staje się czymś więcej niż tylko zapisem faktów. Ale podczas Wieczoru Wspomnień tak właśnie było. Stare fotografie, przywrócone do życia przez pana Pawła Stasiaka, stanowiły tło dla opowieści. Wicedyrektor Jolanta Pluta przytoczyła kilka zabawnych epizodów z czasów PRL-u i podsumowała swoją opowieść stwierdzeniem, że nauczyciele i uczniowie zawsze stanowili jedność. Pani wicedyrektor Irena Rękawiecka-Sadowska z kolei opowiadała o wyjątkowej atmosferze “kurnika”, czyli dawnej siedziby szkoły. Panowała tam ciasnota, wszakże miała ona tę właściwość, że wszyscy doskonale się znali. Żelazna dyscyplina wprowadzona przez dyrektora Czajkowskiego była powszechnie znana, ale nikt nie narzekał, ponieważ wszyscy czuli się docenieni. Pamiętną zimę, kiedy “kurnik” uległ pożarowi, szczegółowo opisał pan Henryk Tyburczy. Dyrektor, snując wspomnienia, na powrót przeżył te potworne chwile, niepewność co do istnienia placówki, gorączkę starań o miejsca do nauki dla osieroconych uczniów szkoły. Również i ci, którzy wówczas stanowili kadrę, przypomnieli sobie tamten dramat. Wszyscy zamarli, na szczęście do akcji wkroczył zespół wokalno-instrumentalny pod kierownictwem pani Beaty Hedzielskiej, który wykonał pieśń Leonarda Cohena “Hallelujah”. Muzyka pozwoliła rozładować emocje. Głos zabrał dyrektor Stefan Szemlij, który opowiedział o kulisach nadania imienia. W swojej relacji o nie tak przecież odległych latach podkreślił znaczenie tego symbolicznego aktu. Dzisiaj nie zdajemy sobie sprawy, że droga do nadania imienia była długa i trudna.
Wyjątkowym wydarzeniem podczas wieczoru było wystąpienie pana Janusza Czajkowskiego. Opowiedział on o swoim ojcu, Mieczysławie Czajkowskim, a także powspominał chłopięce lata. Wiele czasu spędzał z tatą w szkole, znał każdy kąt dawnego “kurnika”. Pan Janusz Czajkowski wręczył dyrektor szkoły, pani Barbarze Ciecierskiej, pamiątki po swoim ojcu. Z wdzięcznością je przyjmujemy i obiecujemy kultywować pamięć o naszym założycielu.
Organizatorzy przygotowali na koniec niespodziankę. Zadbał o nią pan Janusz Solski, pomysłodawca niezwykłego dzieła. Tort w kształcie dawnego budynku szkoły, czyli osławionego “kurnika”, wywołał aplauz obecnych na sali. Każdy przecież pamięta ten “przewrócony wieżowiec”, którego nie można pomylić z żadnym innym wytworem inżynierii budowlanej. Jeżeli nawet nie ma już “kurnika”, odtworzenie jego wyglądu przyszło mistrzom cukierniczym z łatwością. Domyślamy się, że są oni absolwentami naszej szkoły. Dziękujemy serdecznie.
Atmosfera spotkania sprzyjała wspomnieniom. Z sali często podnosiły się głosy aprobaty, niekiedy ktoś dodawał kilka słów od siebie, zadawał jakieś pytanie. Najmłodsi słuchali w skupieniu, chyba powoli dojrzewała w ich umyśle świadomość wagi tego wieczoru. Wypada stwierdzić, że pani Beacie Zgorzelskiej i pani Adriannie Dokurno udało się ożywić dawne lata i ukazać naszą szkołę jako miejsce posiadające bogatą, niepowtarzalną historię, posiadające własną tożsamość.
Fotografie Julita Nitecka IILOa i Piotr Figas: