Każdy zna powiedzenie, że pozory mylą, ale nie każdy potrafi ocenić, co jest pozorem, a co nie. Nasi przyszli technicy budownictwa to dopiero nieopierzone gołowąsy i nie wiemy jeszcze, czy ich przyszłe umiejętności pozwolą stawiać konstrukcje na miarę XXI wieku. Wiemy jednak, że powolutku, pomalutku zdobywają wyśmienite kwalifikacje w niepozornym, ukrytym na uboczu Państwowym Ośrodku Egzaminacyjnym mieszczącym się w warsztatach Zespołu Szkół Nr 2 im. Noblistów Polskich w Choszcznie. Pierwsze, powiedzielibyśmy fundamentalne, bo dotyczące prac betoniarsko-zbrojarskich, egzaminy za nimi. Egzamin praktyczny w naszej szkole zdało 100% uczniów ze średnim wynikiem 97,2%! Państwowe świadectwa kwalifikacyjne B.16 już w garści. A że garść technika budownictwa nie lubi być pusta, to nauczyciele zawodu zadbali, by nie była.
Dlatego właśnie 20.03.2015 r. w budynku warsztatów zorganizowano kolejne szkolenie renomowanej firmy DeWalt. Tym razem panowie specjaliści Mariusz Żak, Sebastian Glamowski i Jacek Baziuk przywieźli całą gamę narzędzi, które wyglądają znajomo, ale które w swoim wnętrzu kryją tak zaawansowaną technologię, że trudno nawet pojąć, dlaczego potrafią to, czego inne narzędzia nie dadzą rady zrobić. Ale przecież szkolenie nie miało być nudnym szkolnym wykładem o budowie laserów, detekcji sygnałów, technice dalmierzowej, redukcji wstrząsów i drgań oraz innych podstawach budowy zaawansowanych przyrządów. Szkolenie miało młodym, niecierpliwym budowlańcom dać po prostu jakiś obraz ich przyszłego otoczenia technologicznego.
Tak więc po prezentacjach i wyjaśnieniach przystąpiono do prób i błędów. Z niezależnego źródła dowiedzieliśmy się, że na poprzednim szkoleniu zdarzyło się naszym uczniom zepsuć firmie DeWalt jakieś wiertło jedno czy drugie. Ale wiertło to narzędzie, w którego marny los wpisane jest zużycie. Natomiast wszystkie przyrządy DeWalt pokazane na szkoleniu piątkowym cechują się wzmocnioną konstrukcją przeznaczoną do najtrudniejszych warunków placu budowy, długą żywotnością, są doskonale zabezpieczone przed zapyleniem, posiadają mechanizmy antywstrząsowe i specjalne technologie zwiększające wygodę użytkowników. Wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli coś wspólnego z elektronarzędziami, wiedzą, jak kapryśne potrafią one być. A nasi młodzi technicy budownictwa już się tego nie dowiedzą, ponieważ dostali do ręki sprzęt niezawodny, taki, na którym można polegać nawet o 12 w nocy. Nie ma co żałować starej wiertarki ojca, teraz można się pochwalić w domu, że pracowało się dalmierzami laserowymi, laserami liniowymi i obrotowymi, młotami udarowo-obrotowymi i wyburzeniowymi, wiertnicami diamentowymi. Co na to ojciec? Ojciec pewnie uda, że wszystko to jest mu znane, a po cichu zajrzy na naszą stronę, by zobaczyć, co też pociecha robiła z tymi cudami techniki, i powie: “Córuś, do twarzy Ci z tą młotowiertarką”. Bo mamy w naszych budowlanych szeregach również dziewczyny. Żeby nie kazać ojcu czekać dłużej, publikujemy zdjęcia ze szkolenia.
PS Pozdrawiamy wszystkie dziewczyny z elektronarzędziami, a szczególnie Angelikę – ubiegłoroczną absolwentkę, a obecnie studentkę budownictwa. Angelika przed świętami potrafi ulepić ciasto, o czym chłopaki z jej klasy przekonali się wielokrotnie, na co dzień kształtuje zupełnie inne, betonowe formy. Lub je rozbija.
Fotografie: pan Jan Kowalonek